Skip to content

Opowieść 31 – Człowiek, który zdołał pozostać.

 

 

 

Credit: Fa Ming Shakya

Drodzy Przyjaciele,

 

Częstokroć, kiedy zdarza się nam przystąpić do nowej grupy religijnej, czujemy się nieswojo i niezręcznie – ponieważ nie wiemy kiedy się pokłonić czy uklęknąć; głupio – ponieważ nie znamy słów pieśni; czy też niechciani – ponieważ nie stać nas na wrzucenie znacznej sumy do skrzynki na datki. Nasza duma doznaje w ten sposób uszczerbku i dlatego uciekamy z jednej grupy, aby zaraz szukać kolejnej.

Był kiedyś pewien człowiek w Chinach, który desperacko pragnął przystąpić do jakiejś grupy religijnej, żeby poznać buddyjską Dharmę oraz nauczyć się żyć zgodnie z Naukami.

 

 

 

 

 

Ale za każdym razem, kiedy tylko pojawiał się po raz pierwszy na spotkaniu, od razu doznawał takiego uczucia zawstydzenia, że czuł się zmuszony uciekać. Pewnego razu, kiedy w popłochu umykał ze świątyni, napotkał starego mnicha Zen. „Dlaczego wyszedłeś z praktyki tak wcześnie?”, zapytał mnich; a wówczas mężczyzna opowiedział mu o swoim wielkim onieśmieleniu, które skłoniło go do wyjścia.

Stary mnich poprosił, aby wspólnie usiedli. „Pozwól, że opowiem Ci o pewnym człowieku, którego znałem, a któremu nigdy nie udawało się wytrzymać w jakiejś pracy, ponieważ nieustannie tak bardzo obawiał się, że zrobi cos źle, że stawał się wręcz sztywny z przerażenia, a jego usztywnienie faktycznie często sprawiało, że robił coś źle. Czasem coś upuścił, czasem wpadł na kogoś…tak właśnie strach wpływa na człowieka. Sprawia, że zachowuje się on niezdarnie. No i kończyło się to zawsze tym, że wyrzucano go z jednej pracy po drugiej.

Pewnego dnia wszedł on wraz ze swoim przyjacielem do sklepu, w którym sprzedawano drogie wazony, i tak bardzo zestresował się, że coś zniszczy, że w konsekwencji właśnie to zrobił – stłukł bardzo drogi wazon, a nie posiadał pieniędzy, żeby zapłacić za wyrządzoną szkodę.

Właściciel sklepu był bardzo rozgniewany. „Będziesz zatem musiał iść na zaplecze i odpracować szkody – zamiatając podłogę, myjąc okna i układając towary na półkach. A będziesz pracował tak długo, aż w pełni nie odpłacisz mi za drogi wazon, który stłukłeś!”.

Człowiek ten słysząc to, nie posiadał się ze szczęścia. „Nareszcie,” powiedział, „mam stałą pracę!”. Gdy sobie to uzmysłowił, przezwyciężył swój lęk i stał się wspaniałym pracownikiem.

“A Ty, kiedy uciekasz w popłochu ze świątyni, ponieważ Twoja własna duma sprawia, że przeraźliwie boisz się popełnić jakiś błąd, jesteś jak ten człowiek. Czy nie byłoby lepiej, żebyś najpierw przezwyciężył swój strach, a później wrócił do świątyni i zaczął uczyć się pieśni tak, jak i my się ich uczyliśmy… popełniając wiele pomyłek… a także uczył się klasztornego porządku, czy też tego, kiedy i jak się kłaniać, tak, jak i my się tego uczyliśmy…popełniając cały czas wiele pomyłek, aż w końcu się tego nauczyliśmy. Wróć do świątyni, przełknij dumę a twój strach sam zniknie. A w tej samej chwili staniesz się pełnoprawnym członkiem Sangi.”

                                                                                    Translated by Fa Yin

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Print Friendly, PDF & Email