Skip to content

Opowieść 33: Mistrz Zen i Ewangelie

Translated by Fa Yin

Opowieść 33: Mistrz Zen i Ewangelie

Drodzy przyjaciele,

Spośród wszystkich nauk Buddyzmu Zen żadna nie jest tak trudna do zrozumienia, jak brak przywiązania. Wszystkie religie nawołują do zdystansowania się; jednak wiedza o tym, że także i one mają z tym problemy, wcale nam nie pomoże.

Czasami zdystansowanie się wyraża się jedynie w rozróżnieniu między potrzebą a pragnieniem czegoś. Jeśli jesteśmy sprzedawcami, a nasz szef mówi nam, że powinniśmy kupić sobie nowy garnitur, to można powiedzieć, że potrzebujemy nowego garnituru. Jeśli jednak posiadamy wystarczająco dużo nowych garniturów, a mimo to przechodząc obok witryny sklepu, na której wystawiono pasujący nam garnitur, chcemy go kupić, to być może powinniśmy zdystansować się od naszego pragnienia tego garnituru. Takie pragnienie jest bowiem z samej swojej natury próżne i niepoważne.

Ale zdystansowanie się oznacza również emocjonalne oderwanie się od przyjaciół i krewnych. Nie, oni nie przestaną istnieć, ale powinni przestać odgrywać tak ważną rolę w naszym życiu. Oznacza to, że nie uzależniamy się od nich emocjonalnie, jak i to, że nie pozwalamy na ich emocjonalne uzależnienie od nas. Muszą oni stać się dla nas niczym cienie roli, którą poprzednio dla nas odgrywali.

Pewnego razu nowicjusz z klasztoru Zen przyszedł do swojego Mistrza z problemem. Otóż kiedy oznajmił członkom swojej rodziny, że zamierza wstąpić do klasztoru, a dowiedział się, że w związku z tym już nigdy nie będzie mógł się z nimi komunikować, jego ojciec zaprotestował mówiąc, że jest to postępowanie na wzór doktryny chrześcijańskiej wyrażonej w Ewangelia Łukasza 14:26. “Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem.” Nowicjusz zapytał wtedy swojego mistrza Zen: “Czy to prawda, że ​​muszę nienawidzić moich rodziców?”

“Nienawiść,” odpowiedział mistrz, to może zbyt mocne słowo. Lepiej powiedzieć, że należy “ich zabić zamieniając w cienie.” W praktyce oznacza to, że musisz zerwać emocjonalne więzi łączące Cię z przyjaciółmi i rodziną, ponieważ mnich musi całkowicie poświęcić się Buddzie Amitabhie i oddać się w pełni służbie Dharmie. Nie pozostaje mu zatem miejsca na inne uzależnienia emocjonalne. W pewnym sensie musi on zabić wszystkich… zwłaszcza, jeśli zamierza on ‘umrzeć dla siebie’, co jest własciwym celem praktyki Zen.”

Nowicjusz spojrzał na niego i zapytał: “czy Ciebie także, Mistrzu, muszę zabić?”

A mistrz tylko uśmiechnął się. “Mój synu, ze mnie nie pozostało już praktycznie nic, na czym mógłbyś położyć swoje ręce.

Humming Bird

Author: Fa Yin

ZATMA is not a blog. If for some reason you need elucidation on the teaching, please contact the editor at: yao.xiang.editor@gmail.com

English Translation

Story #33:  The Zen Master and the Gospels
Dear Friends,

In all of Zen Buddhism’s teachings none is so difficult to understand as detachment.  All religions require detachment; and it doesn’t help a bit to know that they don’t have an easy time with it, either.

Detachment is sometimes only the difference between needing something and merely wanting something.  If we’re a salesperson and our boss tells us that we need to get a new suit, then it could be said that we need a new suit.  If we have enough new suits and we pass a window in which there is displayed a suit that we think we’d look good in, and so we desire to buy that suit, then perhaps we need to detach ourselves from our desire for the suit. Such desire is by nature vain and frivolous.

But detachment also means emotional separation from close friends and relatives.  No, they don’t cease to exist, but they do cease to be regular presences in our lives.  We don’t look to them for any emotional dependence, and we don’t allow them to be emotional dependent on us.  They must become ghosts of their former selves to us.

A novice at a Zen monastery came to his Master with a problem.  When he announced to his family that he was entering a monastery and was told that he could not, therefore, communicate with them in any way for an indefinite period of time, his father objected, saying that he was following the Christian doctrine stated in the Gospel of Luke 14:26.  “If any man come to me, and hate not his father, and mother, and wife, and children, and brethren, and sisters, yea, and his own life also, he cannot be my disciple.”  And so the novice asked his Zen Master, “Is it true that I must hate my parents?”

“Hate,” replied the master, may be too strong a word.  We say, rather, ‘to kill them and make them ghosts.’  In practice this means that you must sever your emotional relationships with your friends and family, since a priest must devote himself entirely to the Buddha Amitabha, to give himself completely to serving the Dharma.  This leaves no space into which he can insert other emotional dependencies.  He must in a sense, kill everyone… especially if he intends to ‘die to self’ which is the goal of Zen’s discipline.”

The novice looked at him and asked, “And you, Master, must I kill you, too?”

And the Master smiled.  “My son, there is not enough of me left for you to get your hands on.”